Budowanie nowego świata – wywiad z Odile Decq
O architekturze jako formie buntu i o tym, że warto przeć naprzód, nawet jeśli nie wiemy, dokąd nas to zaprowadzi, z francuską architektką Odile Decq rozmawia Artur Jerzy Filip.
fragment
Artur Jerzy Filip: Gdy opowiadasz, czym jest dla Ciebie myślenie architektoniczne, tłumaczysz, że celem architektury jest budowanie nowego świata. To, jak dodajesz, oznacza rozwiązywanie współczesnych problemów poprzedzone krytycznym myśleniem o otaczającej nas rzeczywistości. Na samym początku są zaś po prostu marzenia o lepszym świecie. O czym marzyłaś jako studentka i początkująca projektantka?
Odile Decq: Właściwie nie wiem. Wydaje mi się, że nie musiałam pielęgnować szczególnych marzeń, bo my wtedy naprawdę zmienialiśmy świat. Lata 70. to był czas wielkich zmian. Świat się otwierał, taka była rzeczywistość. Naszym pragnieniem było raczej popychanie tych procesów naprzód. Wydaje mi się, że dzisiaj jest inaczej, młodzi ludzie muszą najpierw zacząć marzyć o lepszym świecie.
Marzenia Twojego pokolenia były dość konkretne: dążenie do wolności, emancypacji.
O tak, my wszyscy wychowywaliśmy się w bardzo surowych rodzinach, nakładano na nas wiele ograniczeń. Było to szczególnie dotkliwe dla dziewcząt, nie było mowy o samodzielnym wyjściu do kawiarni, zwłaszcza z kolegą. Dopiero na studiach odkryłam wolność, i później już zawsze marzyłam o tym, żeby mieć więcej i więcej swobody. W pewnym sensie samo marzenie o byciu architektką było podyktowane sprzeciwem wobec rodziców, wynikało z uporu, chęci udowodnienia czegoś. Poza tym od najmłodszych lat marzyłam, żeby podróżować i odkrywać świat. Wychowałam się w wielodzietnej rodzinie, wakacje spędzaliśmy we Francji, pierwszy raz wyjechałam z kraju dopiero w wieku trzydziestu lat. Myślałam wtedy: o boże, zaczyna się. Teraz podróżuję bez przerwy.
Z drugiej strony oprócz głowy pełnej marzeń od architekta wymagasz zdolności rozwiązywania konkretnych problemów. Jak znajdujesz równowagę między osobistą marzycielską motywacją a pragmatycznymi zadaniami postawionymi przez klientów?
Zawsze staram się znaleźć jakąś szczelinę, przestrzeń – czasem nawet zakazaną – żeby spróbować zrobić coś inaczej. Taką już mam naturę. Nieraz klient sprzeciwia się, ale moją rolą jest zachęcić go do spróbowania, bo przecież nic nie jest niemożliwe. Oczywiście, muszę działać racjonalnie i pragmatycznie, ale jednocześnie staram się nieustannie przeć naprzód. Zdarza mi się pomyśleć, że tu czy tam byłam zbyt zachowawcza, że jednak mogłam spróbować czegoś więcej. To jest moja wewnętrzna walka.
Warto przeć naprzód, nawet jeśli nie wiemy, gdzie nas to zaprowadzi?
Tak, bo przecież nigdy tego nie wiemy. Wychowałam się w Bretanii, blisko morza, i uwielbiałam wpatrywać się w horyzont. W to miejsce, do którego zawsze chciałam dotrzeć, które chciałam poznać, wiedząc jednocześnie, że nigdy go nie uchwycę. Nie wiem, co jest dalej, ale chcę to sprawdzić. Stąd niewyczerpana ciekawość patrzenia naprzód. Jednocześnie nie oglądam się za siebie, nie jestem nostalgiczna.
więcej
Filip A. J., Budowanie nowego świata, wywiad z Odile Decq, „Notes na 6 tygodni” nr 117, maj-czerwiec 2018, strony 118-125.